Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

3. liga. Dobrą serię Soły w Oświęcimiu przerwała Resovia [ZDJĘCIA]

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Jakub Snadny (z lewej) za chwilę upadnie w polu karnym. Sędzia nie doszuka się przewinienia rzeszowian, ale także upomni oświęcimskiego napastnika żółtą kartką za próbę wymuszenia "jedenastki".
Jakub Snadny (z lewej) za chwilę upadnie w polu karnym. Sędzia nie doszuka się przewinienia rzeszowian, ale także upomni oświęcimskiego napastnika żółtą kartką za próbę wymuszenia "jedenastki". Fot. Jerzy Zaborski
W Oświęcimiu odliczali serię spotkań bez porażki, a uzbierało się tego aż dziewięć. Jednak Soła na własnym boisku została powstrzymana przez Resovię.

Wydawało się, że miejscowi szybko opanują sytuację, bo na początku z łatwością dochodzili do czystych pozycji strzeleckich. Już w 5 min Dawid Dynarek prostopadłym podaniem uruchomił Krzysztofa Hałgasa, który miał przed sobą tylko Marcina Pietrykę, który jednak fenomenalnie odbił piłkę do boku. Jeszcze z bliska strzelił Przemysław Knapik, ale i tym razem golkiper przyjezdnych był na posterunku. To były wyborne okazje, z których powinny paść gole. - Doliczyłbym się ich znacznie więcej. Moim zdaniem, po 20 minutach ten mecz powinien zostać przez nas zamknięty – ocenił Sebastian Stemplewski, trener Soły.

Goście zaczęli grać agresywniej. Z boku w pole karne wpadł Dawid Pałys-Rydzik, który strzałem w tzw. krótki róg starał się zaskoczyć Dawida Gargasza. Bez efektu (20 min). To był jednak sygnał, że rzeszowianie tanio skóry nie sprzedadzą. - Byliśmy na to spotkanie zmotywowani, bo gospodarze nie zgodzili się na jego przyspieszenie choćby o dwie godziny, byśmy mogli obejrzeć finał Ligi Mistrzów. Przyznaję, że takie postępowanie, kiedy oba zespoły walczą o przysłowiową pietruszkę, jest dla mnie dziwne. Gdyby oświęcimianie zwrócili się do nas z prośbą przełożenia spotkania, nie robilibyśmy ceregieli. Nie ukrywam, że takim postępowaniem rywale zmobilizowali nas do walki – powiedział Szymon Szydełko, trener Resovii.

Po prostopadłym podaniu Konrada Domonia piłkę na 7 metrze przyjął Szymon Kaliniec, nie dając Dawidowi Gargaszowi szans na skuteczną interwencję.

Goście po przerwie mogli podwyższyć prowadzenie. Po zagraniu z rzutu rożnego Gargasz obronił strzały z bliskiej odległości Konrada Domonia i Damiana Baszczaka.

Ożywienie w grę miejscowych wniósł Jakub Snadny. Dwa razy został sponiewierany w polu karnym, ale sędzia nie wskazał na „wapno”, co spotkało się z pretensjami ze strony oświęcimskiego szkoleniowca.

Mimo, iż sędzia przedłużył spotkanie o osiem minut, to jednak rzeszowianie trzymali oświęcmian z daleka od własnego pola karnego.

Soła Oświęcim – Resovia 0:1 (0:1)
Bramka:
0:1 Kaliniec 31.

Soła: Gargasz – Kasolik, Drzymont, Szewczyk, Jamróz – Gleń (84 Stankiewicz), Wawoczny, Dynarek, Hałgas (64 Janik) – Czapla, Knapik (64 Snadny).

Resovia: Pietryka – Baszczak (63 Bieniasz), Domoń, Żmuda, Dziedzic (68 Ogrodnik), Frankiewicz, Kaliniec (90+2 Chamera), Kmiotek (68 Buczek), Pałys-Rydzik – Staszczak, Świst.

Sędziował: Kamil Przyłucki (Sandomierz). Żółte kartki: Jamróz, Czapla, Kasolik, Gleń, Snadny – Domoń, Frankiewicz, Kaliniec, Kmiotek, Staszczak. Czerwona kartka: Dynarek (atak z tyłu na nogi rywala – 80 min). Widzów: 200.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto