Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mała Lenka ruszyła po zdrowie

Monika Pawłowska
Dzięki internetowej zbiórce pieniędzy Lenka Biesik z Harmęż ma szansę pokonać ciężką chorobę i żyć. W 11 dni udało się zebrać blisko 700 tys. zł na leczenie w Berlinie. Na miejscu jest od poniedziałku.

- Dziękujemy wszystkim pomagaczom! - mówią Katarzyna, Maciej i oczywiście mała Lenka Biesik, która dzięki zebranym pieniądzom - ponad 693 tys. zł ma szansę na powrót do zdrowia. Nadzieja jest już tylko w Berlinie, w Charité Universitätsmedizin, gdzie Lenka została przyjęta w poniedziałek o godz. 14.

22-miesięczna Lena z Harmęż pod Oświęcimiem jest radosną dziewczynką, która nie potrafi usiedzieć na miejscu. Niestety, jej szczęśliwe dzieciństwo we wrześniu ubiegłego roku zburzyła ciężka choroba - guz nadnercza.
Rodzice i lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach rozpoczęli heroiczną walkę o życie dziewczynki. Chemioterapia przyniosła poprawę, ale jak się okazało, na chwilę. Nowotwór rozsiał się do brzucha, zaatakował mięśnie nóg i węzły chłonne. Niszczył organizm dziecka w zastraszającym tempie. Lekarze nie widzieli nadziei. Dlatego rodzice dziewczynki zaczęli szukać pomocy za granicą. Odpowiedź na „tak” przyszła z berlińskiej kliniki. Niestety najpierw musieli zebrać pieniądze.

Z pomocą ruszyła oświęcimska Mała Orkiestra Wielkiej Pomocy, potem dołączały szkoły, przedszkola i inne instytucje. Pieniędzy wciąć było mało. Wówczas Biesikowie postanowili spróbować zebrać brakujące ponad 600 ty. zł poprzez stronę Fundacji Siepomaga. Akcję nagłośniła m.in. „Gazeta Krakowska”.
- Wierzyliśmy w ludzi, ale nie spodziewaliśmy się, że będą potrzebowali tylko 11 dni na zebranie potrzebnej kwoty - mówi wzruszona Katarzyna Biesik.

Dzięki tak ekspresowemu tempu dziewczynka już w poniedziałek rozpoczeła leczenie w Niemczech.
- Kiedy odebrałam telefon i usłyszałam, że Lenka rozpoczyna leczenie, myślałam, że chodzi o lipiec. A okazało się, że to już teraz - mówi szczęśliwa mama. - Pierwszy nasz pobyt potrwa dziewięć dni, kolejny 21 i ostatni 14 dni - opowiada. Jak sama mówi, niewiele wie, jak długie będą przerwy między kolejnymi cyklami chemioterapii i wreszcie, kiedy zakończy się leczenie.
- Z korespondencji, jaką w naszym imieniu prowadzą wolontariuszki Zuzia i Bogusia z Fundacji MOWP, wiem, że w czasie tego najdłuższego pobytu będzie i chemia, i zabieg - mówi pani Katarzyna. - Z opisu wynika, że zastosują „łyżeczkowanie”, czyli wyobrażam sobie, że kawałek po kawałku będą chcieli usunąć wszystkie nacieki - dodaje.

Jak przekonuje, wszystkiego dowiedzą się na miejscu. Najważniejsze, że Lenka ma tak dobre wyniki, że mogła opuścić szpital i kilka dni pobyć w domu przed wyjazdem do Niemiec.
- Gdyby nie brak włosów i szczupła budowa ciała, nikt by nie pomyślał, że nasze dziecko jest tak ciężko chore... - głos kobiety załamuje się. - Dziękujemy bardzo serdecznie wszystkim i każdemu z osobna za okazane wsparcie. Jedziemy po zdrowie dla naszej córeczki dzięki Wam - dodaje, przełykając łzy.

Dzielna Lenka obiecuje, że będzie w kontakcie z Czytelnikami „Gazety Krakowskiej”. Trzymaj się mała!

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzeszcze.naszemiasto.pl Nasze Miasto