Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pojechali za chlebem za granicę. Teraz strajkują, bo ich oszukano

Monika Pawłowska
W grupie 50 strajkujących jest kilkunastu mieszkańców powiatu oświęcimskiego. Walczą o godne warunki pracy oraz obiecane wynagrodzenia i ostrzegają innych przed przyjazdem do Norwegii
W grupie 50 strajkujących jest kilkunastu mieszkańców powiatu oświęcimskiego. Walczą o godne warunki pracy oraz obiecane wynagrodzenia i ostrzegają innych przed przyjazdem do Norwegii Fot. Nadesłane
Od kilku dni w Norwegii trwa protest pracowników firmy rybnej, w tym oświęcimian. Tymczasem w Oświęcimiu nadal działa jej biuro, które rekrutuje chętnych do pracy.

W ostatnich latach wielu oświęcimian wyjechało do Norwegii w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Oferta spółki z Kołobrzegu świadczącej usługi dla przetwórni rybnej Sekkingstad wydawała im się idealna. Na miejscu okazało się inaczej. Od piątku strajkują.
Mimo tego przedstawiciel firmy mającej biuro w Oświęcimiu, wciąż szuka chętnych do filetowania łososia. Protestujący przestrzegają potencjalnych chętnych do pracy, by nie przyjeżdżali, dopóki nie zostanie podpisany układ zbiorowy, gwarantujący im godziwą płacę, wszelkie dodatki, do którego polskiego pośrednika obliguje norweskie prawo.

Strajk aż do skutku
- W Norwegii mamy prawo do bycia w związkach zawodowych i do strajku - mówi Piotr Puszman, przewodniczący komitetu protestacyjnego. - Korzystając z tego prawa, w miniony piątek rozpoczęliśmy strajk i zakończymy go w momencie podpisania układu zbiorowego, gdy zobaczymy na papierze zapisane prawa, wynagrodzenie za ośmiogodzinny dzień pracy i wszelkie dodatki - dodaje.

Jak sam przekonuje, a zdanie podzielają inni zatrudnieni, umowy, które mają, są w Norwegii nielegalne. Najpierw pracowali w systemie osiem tygodni pracy i cztery tygodnie wolnego. Po interwencji norweskiej inspekcji pracy okazało się, że powinni być zatrudnieni na pełny etat, albo na innych warunkach.
- Firma przygotowała nowe umowy z systemem rotacyjnym pięć na trzy tygodnie - mówi Mariusz Czwórnóg, jeden z protestujących. - Umowy te nie gwarantują minimalnej ilości godzin na pełnym etacie. Możemy np. przyjść do pracy, pracować przez trzy godziny, a firma nie zapłaci nam wtedy za pełnych osiem godzin - dodaje.

Jak twierdzą oświęcimianie, mają najniższą stawkę, niewypłacane są im w całości nadgodziny i inne zobowiązania pracodawcy wynikające z umowy.

- Twierdzą, że płacą nam za mieszkanie, prąd i internet, a to nieprawda - twierdzi Maciej Marwicz.
Pracownicy po próbie negocjacji z pracodawcą, które zakończyły się niepowodzeniem, w obawie o swoją przyszłość zapisali się do norweskich związków zawodowych.

Poszukiwania biura
Siedziba główna spółki mieści się w Kołobrzegu, ale swoje biuro ma w Oświęcimiu. Próbowaliśmy telefonicznie skontaktować z jego szefem. Bezskutecznie. Długie poszukiwania siedziby firmy bez szyldu, zakończyły się sukcesem. Opuszczone rolety. Drzwi zamknięte. Po kilku minutach pukania otworzyła kobieta i poinformowała, że szefa nie ma, a adresu mailowego nie poda. Trzeba przyjść za tydzień.

WIDEO: Jak radzić sobie ze stresem w pracy?

Źródło: Dzień Dobry TVN, x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na brzeszcze.naszemiasto.pl Nasze Miasto